
Zakleiłem szyberdach na zimę, ciekł nie było czasu go robić. W samochodzie robiłem wszystkie najpotrzebniejsze duperele na bieżąco. Poszła obsługa, mycie środka.
Samochodem robiłem 3 razy w tygodniu ściechę do Warszawy i nic się nie działo, chodził dobrze. Aż do sylwestra, jadę przed nowym rokiem z ekipą na zakupy a tu pizda na skrzyżowaniu. Jeden, silnik zwiększa obroty my stoimy. Mówię skrzynia jebneła. Pozostał hol. Po nowym roku laweta. Nie miałem w Warszawie gdzie tego zrobić. W domu okazało się że jakiś patafian zakręcając flanszę na wałek wychodzący ze skrzyni nie zabezpieczył go i się odkręcił. Nie wiem czemu ale jakoś nie lubiłem tego samochodu na początku, za to moja druga połówka go uwielbiała

Główna wada jego słabego wyglądu to wysoko stojący tył. Zaleta silnika zdrowy, podejrzewam że po remoncie. Ma parametry jak nowy. Maglownica ma takie luzy że na pewno jest grubo po milionie. Wszystkie tarcze i klocki nowe. Wszytko ATE.

Mam cynkowanie i niklowanie za darmo więc nigdy nie odmawiam sobie przyjemności. Najbardziej w pojazdach zabytkowych cenię sobie oryginalność. Każdą małą śrubę, sworzeń wszytko co fabryka wypuści w miarę możliwości staram się przywracać do życia.
W trakcie eksploatacji przytrafiła się też inna awaria, przerdzewiał brok w silniku. Wymieniłem wszystkie 4. Po tygodniowej walce z pompą, nabyłem nową bardzo cenna umiejętność ustawiania pompy wtryskowej.



Wymieniłem również podkładki pod komorą wstępną wtrysków, kolejna przydatna lekcja.
Przy okazji wymieniłem uszczelkę kolektorów, uszczelkę pokrywy, wyszkiełkowałem obudowę termostatu, podstawę pompy wody.

Mimo że jestem biednym studentem:) Wszystkie elementy kupuję w MB Zeszuta w Radomiu, nie żałuje.

Czemu w tytule jest napisane " śliniak "? Myłem silnik 4 razy, za każdym razem pękała mi inna część odmy, nie wiem jakiego trzeba mieć nie farta. W każdym razie zmusiło mnie to do jej całkowitej wymiany. Moja dziewczyna się śmiała że ta moja beczka, jest jak jej pies śliniak, co ona posprząta to on uślini. Tak też było z moja beczką.
Co robi student Politechniki Warszawskiej w sesji ? Beczkę! Wczoraj wymontowałem szyberdach, obalam tu od razu mit że, aby wyjąć szyberdach należy zdjąć tylną szybę. Wystarczy zdemontować fotel pasażera i wychodzi. Szyberdach wyjęty z dawcy, wypiaskowane ranty, podkład epoksydowy, akrylowy, czarny lakier. Bardzo lubię lakierować. Przy każdej mojej beczce robię wszytko samemu. Długo krążył mi pomysł nad elektrycznym szyberdachem, i taki będzie za jakiś czas. Z tego co widzę ten ręczny bez problemu można przerobić na elektryczny według oryginału.


Od wewnątrz również pomalowane.

W związku z tym że w moim dawcy było trochę bogatsze wyposażenie. Postanowiłem przełożyć lampkę z tyłu oraz prawe elektryczne lusterko. Zdemontowałem w całości oryginalną instalację do tych elementów. Problem powstał podczas montażu, nie ma szans żeby ruszyć śruby od bezpieczników. Zostawiłem to na jutro bo dziś po paru piwkach bezwładność się wdała.

Zastanawia mnie fakt co tu się stało. Nie wiem jak to można pogiąć.



Moja propozycja elementy aluminiowe w Mercedesie W123 szkiełkować. Nic innego.

Jakaś rada dotycząca uzupełnienia ubytków w konserwacji znajdującej się wewnątrz samochodu na podłodze ?

Największym minusem mojej 3 beczki jest lakier. Na podwórku za domem pomalował bym lepiej. Zacieki, nie domalowania, po prostu tragedia.

Przednia szyba jest nie oryginalna, tylna nie działa poprawnie, oryginały już czekają





